Porażki, które mogą kosztować play-off
King Wilki Morskie Szczecin po raz drugi w tym sezonie przegrały z Siarką Tarnobrzeg. Wczoraj podopieczni Marka Łukomskiego polegli na parkiecie outsidera 72:73 i jeśli dodamy do tego klęskę 76:84 w pierwszym ze starć to mamy dwa oczka w ligowej tabeli, których może zabraknąć do awansu do play-off.
Tarnobrzeżanie podobnie jak na początku sezonu przed pojedynkiem z Wilkami mięli spory bagaż porażek ligowych z rzędu. Pod koniec listopada była to magiczna liczba siedem a obecnie o jeden większa...
Gospodarze do starcia przystępowali mocno osłabieni. W kadrze meczowej był już co prawda dwudziestoletni Wiktor Sewioł, ale ostatecznie nie zagrał. W sumie na parkiecie mogliśmy zobaczyć w zasadzie tylko sześciu zawodników w zielono-czarno-żółtych barwach Na parkiecie co prawda pojawił się jeszcze na 126. sekund Piotr Pandura, ale poza dwoma zbiórkami niczego pożytecznego nie wniósł do zespołu.
O odejściach z Siarki Brendona Browna, Marcina Malczyka oraz dwójki obecnych szczecinian nie ma co już wspominać (Zane Knowles i Travis Releford). Jeśli do tego dodamy Zacha Robbinsa i Szymona Łukasiaka to zachodniopomorskim zespole mamy czterech graczy, którzy znają warsztat Zbigniewa Pyszniaka. Niestety po raz kolejny chyba tej wiedzy nie wykorzystano, choć chyba bardziej winna jest bardzo zmienna forma szczecinian. Paweł Kikowski i spółka chyba wzięli niechlubny przykład z pierwszoligowej Spójni Stargard, która po świetnym występnie gra zdecydowanie słabiej. Podobnie jak biało-bordowi w Prudniku tak teraz niebiesko-czerwoni mięli spory problem z rzutami z dystansu. Zaledwie jedna trójka trafiona w czwartej kwarcie przez Kiko to za mało by myśleć o victorii. Dwadzieścia trzy inne rzuty jak zaczarowane odbijały się tylko o obręczy. O mały włos grający na co dzień w hali Azoty Arena koszykarze nie ustanowili nowego niechlubnego rekordu, który teraz należy do AZS-u Koszalin (dziesięć niecelnych trójek, żadna trafiona). Nic nie zapowiadało takiego stanu rzeczy. Goście bardzo dobrze rozpoczęli zawody. Po dziesięciu minutach gry prowadzili 26:17. Z siedmiu graczy, którzy zdobyli punkty w tym fragmencie gry najbardziej wyróżniał się Robert Skibniewski. Jednak dobra druga i trzecia kwarta w wykonaniu gospodarzy a szczególnie Wojdyły, Potoki, Welsha i Grzelińskiego spowodowały, że to oni przed decydującą odsłoną nie tylko odrobili straty, ale prowadzili różnicą dziewięciu oczek. W czwartej kwarcie Wilki rzuciły się do odrabiania start. Aktywni byli: Robinson, Robbins, Skibniewski, Kikowski oraz Dutkiewicz. Na dwadzieścia trzy sekundy przed końcem cel został nawet osiągnięty. Po celnym lay-upie Robinsona goście prowadzili 72:71, ale błędy w kluczowych momentach, obrona gospodarzy i skuteczność Krzysztofa Jakóbczyka z rzutów wolnych spowodowały, że Siarka po raz kolejny przełamała się a jej ofiarą był zachodniopomorski zespół. Siarka Tarnobrzeg - King Wilki Morskie Szczecin 73:72 (17:26, 22:9, 23:18, 11:19) Siarka: Wojdyła 18 (10 zb., 3x3), Małecki 12 (5 as.), Patoka 12, Welsh 12 (7 zb.), Grzeliński 11 (6 as.), Jakóbczyk 8, Pandura 0 King Wilki Morskie: Kikowski 16 (5 zb.), Robinson 13, Robbins 11 (6 zb.), Skibniewski 10 (4 str.), Knowles 10 (12 zb.), Łukasiak 4, Dutkiewicz 4, Majcherek 2, Garbacz 2, Nowakowski 0.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|