W I lidze znów na szczycie
![]() Początek meczu należał zdecydowanie do Espadonu, który po serii dobrych zagrywek wyszedł na czteropunktowe prowadzenie, utrzymywane przez większą część partii, także dzięki bardzo dobrej dyspozycji głównego atakującego - Leszka Czerlonka. Goście przebudzili się po bloku Waldemara Baranowskiego w ważnym momencie gry dając swoim kolegom z drużyny sygnał do walki o zwycięstwo. Od tego momentu to Green prezentował się lepiej w grze ofensywnej, wykorzystując przy tym kilka przechodzącyh piłek. Seta na swoją korzyść goście zakończyli zdobywając z zagrywki 26 oczko. W pierwszej częsci drugiej odsłony meczu gra toczyła się punkt za punkt. Niedokładne przyjęcie (szczególnie w drużynie przyjezdych) siatkarze rekompensowali wspaniałą postawą w obronie, wybierając nogą bądź końcami palców u dłoni fatalne piłki z drabinek oraz te opadające daleko od linii końcowej boiska. Momentami ręce same składamy się do oklasków. Przy tej zażartej walce lekką przewagę zaczęli zyskiwać gospodarze. Pięciopunktowe prowadzenie (19:15) było w dużej mierze dziełem znakomicie grającego libero Espadonu - Pawła Zubko, który w całym meczu popełnił tylko jeden błąd w przyjęciu. Kiedy wydawało się, że gospodarze spokojnie dowiozą zwycięstwo do końca seta, do pracy znów pod koniec wzięli się siatkarze Reefers. Chwilową niemoc w ataku przełamał, grający z numerem 8 na czarno-zielonej koszulce gości - Przemysław Malujdy kończąc wystawiane mu piłki ze środka. Przy stanie 22:20 o przerwę poprosili gospodarze po kilku punktach z rzędu zdobytych przez rywali. Jak się okazało, przerwa nie wybiła z rytmu rozpędzonego Green. Do remisu w końcu doszło (23:23) po wspomnianym, jedynym w meczu błędzie w przyjęciu Zubko. Zdobytego prowadzenia goście nie oddali, m.in. dzięki świetnej postawie Baranowskiego i Malujdy w atakach z krótkiej. Ten drugi zakończył też partię pojedynczym blokiem, podwyższając prowadzenie gości w meczu. Ostatniej szansy na wybrnięcie z nie lada tarapatów nie wykorzystał Espadon, mimo niezłej postawy i wyrównanej walki z rywalem do mniej więcej połowy trzeciego seta. Cóż z tego, że Zubko na milimetry odgrywał do wystawiającego - Pawła Frankowskiego. Dzisiaj to było za mało na dobrze naoliwioną maszynkę do zdobywania punktów w postaci atakujących Green, na czele z Malujdy. Stojący na wysokim poziomie mecz zasłużenie wygrali goście, prezentując radośniejszą i skuteczniejszą siatkówkę. Być może w zwycięstwie nad jednym z głównych rywali do mistrzowskiego tytułu pomogło pozytywne nastawienie i przyjazna atmosfera nawet w momentach kilkupunktowych strat... własne relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|