Maćkowski: Trzeba robić swoje
Pierwszy mecz w tym sezonie rozegraliście z Lechem, a więc teoretycznie trudnym rywalem. Przegraliście minmalnie, bo 0:1.
- Wiadomo, że zawsze w pierwszych meczach sezonu jeszcze uczymy się grać ze sobą, bo co roku w rezerwach skład się zmienia, przychodzą młodsze roczniki. Może lepiej byłoby zmierzyć się z nimi w środku sezonu, ale to nie zmienia faktu, że każdy z nas czekał na tę inaugurację. Uważam, że mecz był bardzo fajny.
Sobotnie spotkanie zostało wyjątkowe rozegrane na głównej murawie. Czy to w jakiś sposób was motywowało, czy bardziej stresowało?
- Nie, nie, to była dla nas dodatkowa motywacja. Gdy usłyszeliśmy, że rozegramy to spotkanie na głównym boisku, to każdy z nas był bardzo zadowolony. Wszyscy marzymy, żeby grać tu co weekend, więc było to dla nas wielkie przeżycie. Wasz dzisiejszy rywal dysponował nieco starszym składem. Czy dało się odczuć, że mają nad wami przewagę fizyczną? - Wydaje mi się, że nie. Byliśmy świetnie przygotowani, przepracowaliśmy czas przed sezonem bardzo mocno i myślę, że ta różnica wieku nie miała żadnego wpływu. Podczas okresu przygotowawczego, który wywołałeś, mierzyliście się z bardzo silną drużyną - Hapoelem Tel Awiw. To spotkanie na pewno dało wam dużo cennego doświadczenia. - Oczywiście. Każdy taki mecz jest super lekcją. Ja zawsze powtarzam, że lepiej nawet przegrać z silną drużyną w sparingu, niż wygrać ze słabą. Mecz z izraelską drużyną pozwolił nam wyciągnąć wiele wniosków i nabrać dużo doświadczenia, pomimo tego, że przegraliśmy. Wybiegnijmy nieco w przyszłość. 13 sierpnia czeka was pojedynek z Chwaszczynem. Jak oceniasz wasze szanse, biorąc pod uwagę pojedynek z Lechem? - Uważam, że po pierwszym spotkaniu możemy patrzeć w przyszłość pozytywnie. W drugiej połowie dzisiejszego meczu byliśmy stroną przeważającą, ale piłka nie chciała wejść do bramki. Trzeba robić swoje, mieć pozytywne nastawianie, wyciągnąć wnioski i myślę, że będzie dobrze. Jedyny element, który szwankuje, to wykończenie. Były akcje, wiele razy ty sam przeprowadzałeś efektowne rajdy na skrzydle. Brakowało tylko dołożenia nogi, może trochę szczęścia. - Dokładnie. Tak to jest, czasami wchodzi wszystko, a innym razem piłka nie chce wlecieć do bramki. To jest normalne w futbolu. Liczę, że za tydzień uda nam się wygrać. Nieważne jest, kto strzeli gola, ważne, żebyśmy wygrywali i zdobywali punkty.
�r�d�o: pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|