Monika Głowińska: Miałam mieć specjalne treningi bramkarskie
Szczypiornistki Pogoni Baltica Szczecin bez trudu poradziły sobie w starciu ze znacznie słabszym rywalem, jakim był tego dnia KPR Kobierzyce. Siódemka spod Wrocławia nie poradziła sobie nawet wówczas, gdy między słupkami z konieczności broniła... Monika Głowińska. - Zostałyśmy do tego zmuszone. Dla mnie to fajne doświadczenie. Na pewno spowodowało dużo uśmiechu na mojej twarzy - przyznała po spotkaniu środkowa rozgrywająca szczecinianek. Więcej w materiale poniżej.
Uzasadniony uśmiech na waszych twarzach. Ten mecz przebiegał pod dyktando Pogoni Baltica Szczecin.
- Cieszy wygrana, dość znaczna, ale tak naprawdę, gdyby nasza skuteczność rzutowa była lepsza, wynik byłby jeszcze wyższy. Dziękuję zawodniczkom z Kobierzyc za walkę do końca i zachowanie ducha fair-play. Bardzo rzadkim widokiem jest zawodniczka z pola, która wchodzi do bramki. Tym bardziej przy rzucie karnym. - Nie była to dla mnie nowość, bo w tamtym sezonie miałam krótkie epizody, jeśli chodzi o grę na bramce. Wchodziłam bowiem w znaczniku bramkarskim. Ale teraz było jednak trochę inaczej. - Tak, tym razem była to jednak inna sytuacja. Zostałyśmy do tego zmuszone. Dla mnie to fajne doświadczenie. Na pewno spowodowało dużo uśmiechu na mojej twarzy. Ćwiczyła pani obrony podczas przygotowań do sezonu, czy zupełnie takiego czegoś nie było? - Nie było czegoś takiego. Jeszcze w poprzednim sezonie trener Kalwa mówił, że będę miała specjalistyczne treningi bramkarskie. Oczywiście mówił to pół żartem. Pewnie nie byłoby tego uśmiechu, gdyby mecz był na styku. Bardziej bym się tego obawiała. Wyszło, jak wyszło. Cieszę się, że mogłam tego doświadczyć. Trener przeciwniczek Tomasz Folga nadmienił, że ten mecz rozstrzygać zaczął się już po kwadransie. Trudno się z nim nie zgodzić, chociaż początek meczu w waszym wykonaniu mógł wzbudzić te gorsze emocje. - Pierwsza bramka, po której przegrywałyśmy, o niczym nie świadczyła. Faktycznie, tak jak miało być, tak było. Od samego początku chciałyśmy wysoko prowadzić, żeby ustawić sobie ten mecz i później już tylko ćwiczyć różne warianty. To nam się udało. Powiedzmy sobie szczerze, że 'wykończyłyście' KPR Kobierzyce kontrami. - Na tę chwilę tego nie wiemy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że mogła to być duża ilość. Przy najbliższym spotkaniu wideo dostaniemy szczegółową analizę, w liczbach, w procentach, jak mogłyśmy je rozwiązywać, jaka była ich skuteczność. Takie analizy przed każdym meczem trenerzy nam przekazują. Będziemy wiedziały dosłownie wszystko.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|