Ligowa porażka Pogoni
W piątkowym spotkaniu piłkarskiej ekstraklasy Pogoń Szczecin przegrała przed własną publicznością z będącym na fali Lechem Poznań 0:3. Dwie bramki dla przyjezdnych dobył Dawid Kownacki, a jedno trafienie dołożył były piłkarz Pogoni Marcin Robak. Portowcy mieli swoje szanse, dwukrotnie trafili nawet do siatki rywali, jednak w obu przypadkach sędziowie dopatrzyli się spalonego i bramek nie uznali.
Szczecinianie nie zagrali słabego spotkania, jednak stracili trzy bramki w dziecinny sposób, sami doprowadzając gości z Poznania do swoich sytuacji bramkowych. Indywidualne błędy w obronie zdecydowały, że w meczu ligowym z trzech punktów cieszyć mógł się poznański Lech. Okazja do rewanżu nadarzy się jednak dość szybko, bowiem już w środę Portowcy udadzą się do Poznania na pierwszy mecz półfinałowy piłkarskiego Pucharu Polski.
Piątkowe spotkanie zaczęło się najgorzej jak mogło. Głupia zabawa Jakuba Słowika i Sebastiana Rudola przed własnym polem karnym spowodowała, że w sytuacji sam na sam z bramkarzem Pogoni znalazł się napastnik Lecha Dawid Kownacki i już w trzeciej minucie otworzył wynik spotkania. Sytuacja ta mocno wpłynęła na kolejnych kilkanaście minut spotkania, bowiem Pogoń długo nie mogła otrząsnąć się po stracie bramki, a Lech nie forsował tempa, aby podwyższyć prowadzenie.
Dopiero po blisko 20 minutach ożywiła się Pogoń. Najpierw w ostatnich chwili obrońcy Lecha zablokowali Nadira Ciftci, a chwilę później świetną interwencją po strzale Spasa Deleva popisał się Matus Putnocky. Uśpiony Lech odgryźć mógł się już chwilę później, pomysłowe rozegranie rzutu rożnego zakończyło się uderzeniem Macieja Gajosa sprzed pola karnego. Strzał ten z trudem sparował Jakub Słowik. To co nie udało się Gajosowi, udało się jednak chwilę później Dawidowi Kownackiemu. Po szybkiej kontrze i prostopadłym zagraniu Radosława Majewskiego, napastnik Lecha ponownie stanął oko w oko ze Słowikiem i ponownie umieścił piłkę w siatce. Po zmianie stron do odrabiania strat rzucili się Portowcy. Kilkanaście minut po rozpoczęciu drugiej połowy Adam Gyurcso dograł z boku do Spasa Deleva, a ten umieścił piłkę w siatce. Sędziowie dopatrzyli się jednak pozycji spalonej skrzydłowego ze Szczecina. Sytuacja ta nie zniechęciła bułgarskiego pomocnika, a wręcz z jeszcze większą zaciętością atakował w kierunku bramki rywali, kilkukrotnie uderzając, bądź dogrywając piłkę partnerom z zespołu. Na kwadrans przed końcem Delev ponownie stanął oko w oko z bramkarzem Lecha, umieścił piłkę w siatce, jednak i tym razem sędziowie dopatrzyli się spalonego. Lech przez całą drugą połowę ograniczał się do kontrataków, jednak wyraźnie oszczędzał siły. Gdy wydawało się, że bramkę kontaktową zdobędą Portowcy, ponownie głupie błędy doprowadziły do straty bramki. Sebastian Rudol nie potrafił przeciąć lotu piłki, Jakub Słowik przy próbie wyjścia z bramki poślizgnął się i ostatecznie piłka trafiła pod nogi Marcina Robaka, który bez problemu umieścił ją w siatce gospodarzy. Pogoń Szczecin przegrała z Lechem Poznań na własne życzenie, gdyż wszystkie bramki dla gości były spowodowane błędami w obronie lub głupią stratą w środku pola. Kibice wybaczą jednak piłkarzom piątkową porażkę, jeśli w środę w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski szczecinianie przywiozą z Poznania pozytywny wynik
ďż˝rďż˝dďż˝o: Własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|