Sąsiedzi ze wschodu
Portowcy mają za sobą jeden z najgorszych startów w Ekstraklasie w XXI wieku. Mimo dwóch porażek z rzędu od pierwszej ósemki szczecinian dzielą tylko dwa oczka. Za Górnikiem dziwny tydzień. Zespół z Łęcznej najpierw w lidze zdemolował Koronę Kielce 4:0, by w tygodniu przegrać z trzecioligowym GKS-em 1962 Jastrzębie w Pucharze Polski. - Muszę to podkreślić, że jest mi wstyd za to spotkanie. Być może kadrowo nie jesteśmy gotowi na to, żeby grać na dwóch frontach w pucharze i w lidze. Jasno trzeba powiedzieć, że przegraliśmy z trzecioligową drużyną, co nie powinno się wydarzyć. Dlatego przepraszam za to wszystkich kibiców Górnika Łęczna - powiedział po klęsce trener Andrzej Rybarski.
Wielki wstyd i żal
Opiekun Górnika Łęczna nie krył złości po wpadce. - Rozmawialiśmy przed meczem i jasne dla nas było to, że zagrają na 120% swoich możliwości. Jednak ambicję, walkę i jakość zostawiliśmy w szatni. Niech każdy z zawodników sam sobie odpowie na pytanie, której z tych rzeczy mu zabrakło, czy jednej, dwóch czy wszystkich trzech. Trzecioligowy GKS okazał się rywalem nie do przejścia, choć łęcznianie mogli uniknąć wpadki. W Jastrzębiu przegrywali 1:0 od 61. minuty. Kiedy w 93. minucie stan rywalizacji wyrównał Radosław Pruchnik, wydawało się, że to Górnik przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę. Rywalizację rozstrzygnął jednak konkurs rzutów karnych, a te lepiej wykonywali młodzi i niedoświadczeni piłkarze z Jastrzębia. Wrócili do gry Górnik Łęczna podobnie jak Portowcy słabo rozpoczął ten sezon. W czterech pierwszych kolejkach Górnicy zdobyli tylko punkt, a sami przegrali trzy spotkania. Pierwsze zwycięstwo odnieśli jednak nad pogrążonym w kryzysie Mistrzu Polski. Ich ostatnie mecze to remis z Zagłębiem Lubin (0:0), porażka z Jagiellonią Białystok (2:0), remis z Piastem Gliwice (3:3) i wspomniane zwycięstwo 4:0 z Koroną Kielce. Warto wspomnieć, że w Gliwicach Górnicy po 25. minutach przegrywali 3:0, ale zdołali ugrać punkt po heroicznej walce. Ciemne chmury nad Pogonią Atmosfera w zespole Pogoni po ostatnich dwóch meczach na pewno nie należy do najlepszych. Choć Portowcy rozegrali niezłe zawody w Poznaniu i Płocku, z wyjazdów nie przywieźli choćby punktu. Kibiców coraz bardziej irytuje fakt braku w składzie Mateusza Matrasa. Krążące głosy mówią o tym, że trwa zamieszanie z jego nowym kontraktem, przez co nie może on liczyć na regularne występy. Odsuwanie od składu jednego z jego kluczowych ogniw wygląda na strzał w stopę. Z drugiej strony widoczny jest brak napastnika, a pozbawiony od miesięcy formy Łukasz Zwoliński na boisku to kolejny powód do irytacji wśród sympatyków Dumy Pomorza. Choć skrzydła próbują ostatnio napędzać zespół, ten zaczyna wyglądać na pogrążony w kryzysie w innych formacjach.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/Górnik Łęczna
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|