Pogoń Baltica w niedzielę może awansować do finału!
![]()
Szczecinianki rozpoczęły ten mecz z naprawdę wielkim animuszem. Wykazywały się większą determinacją zarówno w obronie jak i w przedniej formacji. Znakomicie wpisała się w to otwarcie Adrianna Płaczek. Potrafiła powstrzymać nawet Monikę Kobylińską, która zwykle myli się nad wyraz rzadko. Dość powiedzieć, że po 8. minutach tablica świetlna wskazała wynik 1:4. Kibice, którzy pojechali do Gdyni nie kryli wielkiej radości.
Drugi kwadrans już bardziej przypominał mecz dwóch wyrównanych ekip. Vistal doszedł Pogoń i zaczął w końcu grać tak, jak wymaga tego od nich trener Paweł Tetelewski. Należało jednak podkreślić, że to granatowo-bordowe były zawodniczkami uciekającymi. Miejscowe na swoje pierwsze prowadzenie wyszły dopiero w 25. minucie. Bramkę uzyskała wówczas Katarzyna Janiszewska, ale i tak na przerwę zadowolone schodziły przyjezdne (12:14). Po zmianie stron Pogoń kontynuowała koncert, który prowadziła w pierwszym fragmencie widowiska. Zyskała dystans czterech 'oczek', ale i to było na Vistal mało. Kontaktową bramkę trafiła niezawodna w takich momentach Kobylińska. W dodatku kara dla Małgorzaty Stasiak mogła namieszać gościom szyki. Co ciekawe, tak się jednak nie stało. Szalona okazała się być ostatnia część widowiska. Przy stanie 24:22 przypieczętować zwycięstwo Pogoni mogła już Patrycja Królikowska. Trafiła jednak w słupek. Po chwili zaś Monika Koprowska opuściła parkiet z 'dwójką'. Kiedy wydawało się, że gdynianki zdołają doprowadzić do wyrównania żadna ich akcja nie pozwalała na taki osąd. Co prawda, trafiła jeszcze Patricia Matieli, ale stanęło na 24:23 dla Pogoni Baltica Szczecin, która w niedzielę może awansować do wielkiego finału! Mały prztyczek należy się telewizji Polsat Sport. Każde spotkanie Pogoni z Vistalem zasługiwało na pokazanie w ramówce tej stacji. Tymczasem ważniejsza okazała się być powtórki innych widowisk. Szkoda jedynie kibiców, bo to, że oglądalność byłaby duża nie mamy wątpliwości.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |