Debiutujący w ORLEN Basket Lidze Michale Kyser zanotował kluczowy blok, a jego King Szczecin wygrał na wyjeździe z Polskim Cukrem Startem Lublin 98:93!
Początek spotkania układał się po myśli przyjezdnych, którzy mogli liczyć przede wszystkim na Morrisa Udeze. Z drugiej strony straty dość szybko odrabiał Liam O’Reilly. Po późniejszej trójce Filipa Matczaka goście uciekali jednak nawet na pięć punktów. Dzięki kolejnej akcji tego samego zawodnika po 10 minutach było 15:23. W drugiej kwarcie King powiększał różnicę nawet do 16 punktów dzięki trafieniom Tony’ego Meiera i debiutującego Michale Kysera. Tomislav Gabrić i Jabril Durham starali się później zmniejszać straty. Po kolejnej trójce Amerykanina Polski Cukier Start zbliżył się na zaledwie pięć punktów. Ostatecznie dzięki akcji Avery’ego Woodsona pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 39:45.
King Szczecin zagrał rewelacyjnie w drugiej połowie i dzięki temu pokonał ostatecznie Krajową Grupę Spożywczą Arkę Gdynia 91:73 w niedzielnym meczu ORLEN Basket Ligi.
Po bardzo wyrównanym początku spotkania, dość szybko przewagę zaczęła zdobywać drużyna z Gdyni. Ciągle aktywny był Seth LeDay, a po trójkach Andrzeja Pluty i Grzegorza Kamińskiego miała nawet dziewięć punktów przewagi. Serią 8:0 zareagowali na to Andrzej Mazurczak i Filip Matczak, przez co gospodarze znowu byli blisko. Stefan Kenić ustalił wynik po 10 minutach na 26:29. Matczak i Woodson w drugiej kwarcie sprawiali, że King ciągle był blisko rywali. Świetnie reagował jednak na to chociażby Kacper Gordon. Dopiero na około trzy minuty przed końcem tej części gry dzięki zagraniu Zaca Cuthbertsona szczecinianie wracali na prowadzenie. Sytuację zmieniali później rzutami wolnymi Kenić oraz Alford. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:46.
W spotkaniu zeszłorocznych finalistów ORLEN Basket Ligi King Szczecin pokonał WKS Śląsk Wrocław 89:84.
Obie ekipy na początku spotkania grały w rytmie “kosz za kosz”. WKS Śląsk potrafił wychodzić na prowadzenie dzięki trójkom Andrija Wojnałowicza i Marka Klassena. Gospodarze zaczęli grać szybciej, a bardzo aktywny był Zac Cuthbertson. Po trójce Filipa Matczaka zdobywali już przewagę. Trzy trójki Hassaniego Gravetta całkowicie zmieniały sytuację - po 10 minutach było 20:28! W drugiej kwarcie goście uciekali nawet na 13 punktów po zagraniach Aleksandra Wiśniewskiego. Cuthbertson wraz z Woodsonem starali się na to reagować i w pewnym momencie zmniejszyli straty do sześciu punktów. Wrocławianie kontrolowali jednak wydarzenia na parkiecie, a prawdziwym problemem Kinga nadal były straty. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 39:48.
Co to była za końcówka w wykonaniu Legii! W niedzielnym meczu ORLEN Basket Ligi zespół z Warszawy pokonał PGE Spójnię Stargard 89:78.
Gospodarze zdecydowanie lepiej weszli w to spotkanie, a po kontrze wykończonej przez Michała Kolendę było już 6:0. Później ta różnica wzrosła do 10 punktów dzięki zagraniu Josipa Sobina. Na parkiecie pokazał się także Loren Jackson i szybko trafił dwie trójki. Pojedyncze akcje Aleksandara Langovicia i Adama Łapety nie do końca zmieniały przebieg meczu. Dopiero późniejsze trafienia Alexa Steina sprawiło, że po 10 minutach było tylko 19:14. Kolejne rzuty Steina na początku drugiej kwarty dawały przewagę zespołowi ze Stargardu. Teraz to ekipa trenera Sebastiana Machowskiego przejęła inicjatywę - dzięki trójce Adama Brenka uciekała nawet na siedem punktów. Legia miała problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 38:42.
PGE Spójnia Stargard wysoko pokonała Krajową Grupę Spożywczą Arkę Gdynia 91:54 w niedzielnym spotkaniu 17. kolejki ORLEN Basket Ligi.
Od początku obie ekipy miały problemy ze skutecznością, chociaż wyłącznie po rzutach Devona Danielsa to gospodarze byli lepsi o siedem punktów. Później starali się nawiązać rywalizację zarówno Adrian Bogucki, jak i Seth LeDay. W debiucie trójkę dość szybko trafił Alex Stein, a m. in. dzięki Stephenowi Brownowi po 10 minutach było 16:12. W drugiej kwarcie stargardzianie szybko uciekali rywalom - po trafieniach Adama Łapety różnica wzrosła do 14 punktów. Skończyło się to na serii 9:0 i wyniku 32:14 po kolejnym trafieniu Steina. Znowu starał się na to odpowiadać Bogucki, ale to nie wystarczało. Do ataku włączył się też Aleksandar Langović, a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 48:24.
MKS włączył “piąty bieg” w drugiej połowie i pokonał na wyjeździe Kinga Szczecin 106:86. To piąte z rzędu zwycięstwo zespołu z Dąbrowy Górniczej w ORLEN Basket Lidze.
Dąbrowianie na początku meczu pokazywali dobrą skuteczność, a po trójce Błażeja Kulikowskiego byli lepsi o siedem punktów. Później gospodarze odpowiedzieli serią 6:0, ale dopiero po późniejszych rzutach wolnych Zaca Cuthbertsona wychodzili na prowadzenie. Głównie dzięki kolejnym trafieniom Michała Nowakowskiego po 10 minutach było 24:20. W drugiej kwarcie mistrzowie uciekali nawet na sześć punktów po rzucie wolnym Przemysława Żołnierewicza, ale szybkie akcje Taylera Personsa i Lovella Cabbila oznaczały kolejny remis. Później bardzo ważnym zawodnikiem szczecinian był Andrzej Mazurczak, a po trójce Cuthbertsona gospodarze byli ponownie lepsi o sześć punktów. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 47:43.
Alex Stein (26 lat, 191 cm) został nowym zawodnikiem PGE Spójni Stargard i wkrótce będzie mógł zadebiutować w ORLEN Basket Lidze.
Amerykanin jest absolwentem uczelni Southern Indiana. Po zakończeniu przygody z NCAA próbował swoich sił w G League w ekipie Cleveland Charge. Później grał w Luksemburgu (Residence Walferdange) oraz w Belgii (Limburg United).
Obecny sezon rozpoczął w KK Cibona. W Lidze Adriatyckiej zdobywał średnio 9 punktów, 2,1 zbiórki i 2,2 asysty na mecz.
King Szczecin pokonał na wyjeździe osłabioną drużynę Muszynianki Domelo Sokoła Łańcut 96:74 w ramach 16. kolejki ORLEN Basket Ligi.
Po dość wyrównanym początku spotkania to goście zdobywali czteropunktową przewagę dzięki rzutom Andrzeja Mazurczaka i Morrisa Udeze. Starał się to zmieniać Tyler Cheese, chociaż po trójce Avery’ego Woodsona King był już lepszy o osiem punktów. Później trudne rzuty z dystansu trafiał jednak Terrell Gomez, znacznie zmniejszając straty. Ostatecznie po wsadzie Zaca Cuthbertsona po 10 minutach było 19:23. Zaraz na początku drugiej kwarty mistrzowie uciekali nawet na 11 punktów po trójce Filipa Matczaka. Michał Kroczak oraz Gomez trafiali z dystansu, lekko poprawiając sytuację gospodarzy. Jak się okazało - tylko na chwilę, bo po akcji Przemysława Żołnierewicza róznica wzrosła do 14 punktów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 35:44.
|
|
|