Po emocjonującej końcówce King Szczecin pokonał Trefla Sopot 82:73 w pierwszym meczu finału ORLEN Basket Ligi!
Akcje wykończone przez Geoffreya Groselle’a i Andy’ego Van Vlieta sprawiały, że na początku to gospodarze mieli pięć punktów przewagi. King miał spore problemy w ataku i dopiero późniejsze trafienia Tony’ego Meiera pozwalały nawiązać rywalizację. Po chwili zagranie Michale Kysera dawało już przewagę szczecinianom. Ostatecznie po 10 minutach było 14:16. W drugą kwartę zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego wszedł z większą energią i po efektownie wykończonej kontrze przez Morrisa Udeze był lepszy nawet o osiem punktów. To nie było koniec świetnej ofensywy przyjezdnych! W pewnym momencie przewaga wzrosła do 13 punktów dzięki trójce Avery’ego Woodsona. Starali się to jeszcze zmieniać aktywny Groselle oraz Scruggs, ale pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 29:38.
WKS Śląsk Wrocław i PGE Spójnia Stargard mają przed sobą jeszcze dwa ważne mecze w ORLEN Basket Lidze! Zwycięzca rywalizacji wywalczy brązowe medale. Pierwsze spotkanie już w sobotę 1 czerwca.
Postawa obu tych zespołów w fazie play-off może być uznana za spore zaskoczenie. WKS Śląsk miał swoje problemy przez cały sezon - rzutem na taśmę zajął szóste miejsce po sezonie zasadniczym, pokonał w ćwierćfinale Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 3-2, a następnie postawił się Treflowi Sopot (ostatecznie przegrał 1-3). PGE Spójnia z kolei sensacyjnie wyeliminowała Anwil 3-2, ale już później musiała uznać wyższość Kinga Szczecin (0-3).
Zaczynamy bezpośrednią rywalizację o medale ORLEN Basket Ligi! O złoto w serii do czterech zwycięstw powalczą Trefl Sopot i King Szczecin. Początek rywalizacji w piątek 31 maja o godz. 20:00.
Trefl Sopot zagra w wielkim finale ORLEN Basket Ligi po raz pierwszy od 12 lat! King z kolei to aktualny mistrz Polski. Warto podkreślić, że zeszłoroczny złoty medal jest jedynym w kolekcji klubu ze Szczecina. Sopocianie w drodze do finału okazali się lepsi najpierw od MKS Dąbrowa Górnicza (3-1), a następnie od WKS Śląska Wrocław (również 3-1). Drużyna trenera Arkadiusza Miłoszewskiego pokonała Legię Warszawa (3-1) oraz PGE Spójnię Stargard (3-0).
King Szczecin pokonał na wyjeździe PGE Spójnię Stargard 88:75, wygrał serię 3-0 i jest już w finale ORLEN Basket Ligi! Rywalizację o złoto rozpoczniemy 31 maja, a o brąz dzień później.
Po trafieniu Avery’ego Woodsona to przyjezdni rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 0:5. Stargardzianie szybko odpowiedzieli na to serią sześciu punktów bez reakcji rywala i po zagraniu Karola Gruszeckiego byli lepsi. Później King znowu uciekał, bo swoje akcje kończyli Zac Cuthbertson oraz Przemysław Żołnierewicz. Dodatkowo aktywny był też Michale Kyser. Ostatecznie dzięki trójce Andrzeja Mazurczaka po 10 minutach było 18:23. W drugiej kwarcie goście szybko uciekli nawet na 14 punktów dzięki zagraniom Żołnierewicza i Cuthbertsona. Devon Daniels i Wesley Gordon starali się na to reagować, lekko zmniejszając straty. Zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego kontrolował jednak wydarzenia na parkiecie, grając świetnie przede wszystkim w ofensywie. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 28:43.
King Szczecin po raz drugi lepszy od PGE Spójni Stargard w półfinale play-off ORLEN Basket Ligi - tym razem wygrał 78:72 i prowadzi już 2-0 w serii. Mecz nr 3 w czwartek o godz. 20:00.
Początek meczu był nerwowy dla obu drużyn, co przeniosło się na słabszą skuteczność. M. in. dzięki Devonowi Danielsowi i Stephenowi Brownowi to przyjezdni byli na prowadzeniu. Dodatkowo trójki dokładali Alex Stein i Ben Simons. Starali się na to odpowiadać przede wszystkim Andrzej Mazurczak oraz Tony Meier. Ostatecznie po rzutach wolnych Steina po 10 minutach było jednak 15:18. W drugiej kwarcie do remisu rzutem z dystansu doprowadził Matt Mobley, a później przewagę dawał Michał Nowakowski. Stargardzianie całkowicie zatrzymali się w ofensywie - sama dobra obrona nie wystarczała w tym fragmencie. Po kolejnej akcji Avery’ego Woodsona gospodarze uciekali nawet na 10 punktów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 38:28.
Pokaz mocy ofensywnej Kinga! Szczecinianie pokonali PGE Spójnię Stargard 104:86 w pierwszym meczu półfinałowym play-off ORLEN Basket Ligi.
Zdecydowanie lepiej w to spotkanie weszli gospodarze, którzy m. in. dzięki zagraniom Avery’ego Woodsona i Andrzeja Mazurczaka prowadzili 10 punktami. Stargardzianie nie zamierzali się jednak poddawać - świetnie radzili sobie Alex Stein oraz Wes Gordon, więc szybko zbliżyli się na dwa punkty. Przewagę po chwili dawał Karol Gruszecki. Ostatecznie dzięki trójce Steina po 10 minutach było 23:24. Drugą kwartę King rozpoczął od serii 9:0 i ponownie zaczął kontrolować sytuację. Niezwykle aktywny był głównie Matt Mobley. Po kolejnych trafieniach Zaca Cuthbertsona różnica wzrosła do 15 punktów. Przyjezdnym bardzo ciężko było teraz dotrzymać kroku rywalom, szczególnie w ofensywie. Następny rzut Mobleya ustalił wynik po pierwszej połowie na 56:39.
PGE Spójnia Stargard sprawiła ogromną niespodziankę w play-off ORLEN Basket Ligi! W decydującym meczu pokonała na wyjeździe Anwil Włocławek 81:77 i zagra w półfinale!
Rewelacyjnie to spotkanie rozpoczęli goście, którzy po trafieniach Stephena Browna, Aleksandara Langovicia i Wesa Gordona prowadzili 0:11! Tę serię przerwał Luke Petrasek, a później nieźle zaczął spisywać się Victor Sanders. Po akcjach Mateusza Kostrzewskiego włocławianie zbliżyli się na zaledwie trzy punkty. Ostatecznie dzięki zagraniu Alexa Steina po 10 minutach było 21:27. Dość szybko w drugiej kwarcie do remisu doprowadził jednak Janari Joesaar. PGE Spójnia nie pozwalała jednak na nic więcej i dość szybko uciekała nawet na sześć punktów - głównie dzięki trafieniom Steina. Sanders dwoił się i troił, ponownie zbliżając Anwil do rywali. Pierwsza połowa zakończyła się jednak wynikiem 41:45.
King pierwszym półfinalistą ORLEN Basket Ligi! Zespół ze Szczecina pokonał na wyjeździe Legię Warszawa 99:84 i wygrał serię play-off 3-1!
Zdecydowanie lepiej w to spotkanie weszli przyjezdni, którzy po akcjach Avery’ego Woodsona prowadzili już siedmioma punktami. To nie był koniec, bo dzięki trójce Andrzeja Mazurczaka ta różnica szybko wzrosła aż do 12 punktów. Legia miała spore problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, ale starała się wymuszać faule. Ostatecznie jednak dzięki Michale Kyserowi po 10 minutach było aż 12:27. W drugiej kwarcie King nadal wykorzystywał słabości rywali w obronie, a po zagraniu Michała Nowakowskiego prowadzili nawet 17 punktami. Swoją pierwszą trójkę gospodarze rzucili dopiero w połowie tej części meczu - jej autorem był Christian Vital. Loren Jackson starał się zmniejszać straty, ale z drugiej strony wyróżniali się Kyser oraz Żołnierewicz. Po kolejnej akcji Mazurczaka pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 32:49.
|
|
|