Kac po Zagłębiu Poranki po nieudanych meczach Pogoni bywają ciężkie. Pustynia w ustach, język jak kołek, ogólne osłabienie i ból głowy jakby kompania czołgów prowadziła właśnie swoje natarcie. Kac, kac proszę państwa, ale nie tylko ten fizyczny. Kac i niesmak po tym co obejrzeliśmy na boisku w Lubinie i po tym co usłyszeliśmy na pomeczowej konferencji prasowej mam do dzisiaj. Wracając do domu po zakończonym meczu Sztormu Szczecin w ramach okręgowego Pucharu Polski, moje myślenie skierowane było już tylko na pojedynek Zagłębia z Pogonią. Szybki przegląd wyjściowych jedenastek, krótka analiza zawodników na ławce rezerwowych i odliczanie minut do pierwszego gwizdka. To jak przebiegł ten pojedynek widzieliśmy wszyscy, ja dla utrwalenia obejrzałem mecz jeszcze dwa razy. W mojej opinii już wyjściowym składem trener Runjaic nie pomógł drużynie. Wystawienie Jeana Carlosa na szpicy, co pokazała pierwsza połowa, było błędem. Zero strzałów, dwie straty i jeden nieudany drybling – to statystyki Brazylijczyka, który na boisku spędził 47 minut. Moim zdaniem to typowy skrzydłowy, który nie czuje pozycji wysuniętego snajpera. Carlos dobrze odnajduje się na skrzydle i tam daje najwięcej jakości drużynie. Piotr Parzyszek, który na boisku zaliczył 54 minuty oddał trzy strzały i wygrał dziesięć na siedemnaście stoczonych pojedynków. W momencie gdy arbiter wskazał na jedenasty metr szczecinianie dostali mentalnego kopa, zaczęła kiełkować myśl, że na obiekcie w Lubinie można coś jeszcze ugrać. Tak samo jak nadzieje na wyrównanie wzrosły, tak samo szybko zostaliśmy sprowadzeni na ziemię gdy po wideo weryfikacji rzut karny został odwołany. W mojej opinii w tym właśnie momencie mecz dla Pogoni się skończył. Wprawdzie podopieczni Runjaicia cały czas przeważali w posiadaniu piłki, zanotowali więcej podań i w drugiej połowie oddali sześć strzałów w tym jeden celny, to ciężko doszukać się akcji, która dałaby podstawy do wyszarpania chociażby punktu. Szarpał Parzyszek, kilka rajdów zanotował wprowadzony z ławki Fornalczyk (przegrał wszystkie próby indywidualnych pojedynków), ofensywnych zagrań próbował Kacper Kozłowski, który chyba po raz pierwszy u Runjaicia rozegrał całe spotkanie. Gdy w poniedziałek z odtworzenia obejrzałem pomeczową konferencję prasową szkoleniowca Pogoni to przyznam szczerze, że po pierwszym zdaniu totalnie mnie zamurowało. „Z pewnością był to nasz najlepszy mecz w tym sezonie w Ekstraklasie”, po tych słowach Runjaicia wyłączyłem nagranie z konferencji. Natychmiast zacząłem się przyglądać i analizować statystyki. Trzy celne strzały na jedenaście oddanych, najwyższy „instat” w drużynie to 266 punktów Kozłowskiego, cztery dokładne na piętnaście prób kluczowych podań całej drużyny. Te i pozostałe statystyki zarówno indywidualne jak i drużynowe nie dają przekonania, że Portowcy zagrali najlepszy w tym sezonie mecz. Do tego pamięć pewnego zwycięstwa na inaugurację rozgrywek z Górnikiem Zabrze, strasznie burzyły mi to co obejrzałem w Lubinie z tym co Kosta Runjaic powiedział na konferencji. Pomyślałem, że może jest to swego rodzaju fortel, próba odwrócenia uwagi i ściągnięcia presji z zawodników. Włączyłem konferencję jeszcze raz i na spokojnie bez emocji dokładnie wysłuchałem szkoleniowca Dumy Pomorza. „Popełniliśmy najprostsze błędy”, „Bramki na 2:0 nie liczę bo była to sytuacyjna gra po kontrze”, „Dobrze weszliśmy w mecz, graliśmy piłką, utrzymywaliśmy się przy piłce”, „Wiedzieliśmy, że Zagłębie gra dobrze z kontry i to my im tę kontrę przygotowaliśmy”, „Nie jesteśmy Barceloną, która w meczu stwarza sobie kilkanaście szans na zdobycie bramki”. To tylko kilka cytatów z Kosty Runjaicia na pomeczowym spotkaniu z dziennikarzami. Pomyślałem sobie – skoro według trenera zagraliśmy najlepszy mecz w sezonie to co z katastrofalnymi indywidualnymi błędami Maty i Kostasa, dlaczego oddaliśmy tylko trzy celne strzały i jak ocenić zwycięstwo z Górnikiem i Piastem? W dalszej części Runjaic nawiązywał do stu milionów wydanych przez zagraniczny klub na napastnika, który i tak nie strzelił w meczu gola. Wszedł w polemikę z jednym z dziennikarzy o Sebastianie Kowalczyku. Pomyślałem, że skoro konferencja i słowa Kosty miałby być odwróceniem uwagi od porażki i przekierowaniem emocji kibiców na inne tematy, to ten zabieg kompletnie szkoleniowcowi nie wyszedł. Pogoń od bardzo dawna nie potrafi wygrać meczu, w którym pierwsza traci gola. Akcje Portowców są przewidywalne – mówił o tym Dariusz Żuraw w pomeczowej wypowiedzi. Kolejni napastnicy nie strzelają seryjnie bramek, skuteczność jest bolączką od wielu tygodni. Runjaic swego czasu powiedział, że oprócz inwestowania w kamień trzeba też inwestować w nogi. Kucharczyk, Kurzawa, Parzyszek, Gorgon, Zahović – to ofensywni piłkarze, których indywidualna jakość jest niepodważalna i na Ekstraklasę są graczami topowymi. Coś jednak cały czas nie gra w schematach i nastawieniu zespołu. Coś co chyba sam szkoleniowiec nie do końca potrafi zdefiniować. Chudzikowisko • Cześć jestem Maciek i reprezentuję barwy Ligowca• Może zabraknąć paliwa, ale nie może zabraknąć ambicji • S jak skuteczność • Gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania • Kac po Zagłębiu • Mecz z przesłaniem w tle • Spekulacyjna saga zakończona • Wielkie otwarcie stadionu ze zgrzytami w tle • Redaktorze Kochany, czyli słów kilka o kończącym się sezonie • VAR jego mać! Kac po Zabrzu |
|